niedziela, 2 lipca 2017

Alpy Bergamskie - 21 czerwca 2017

Sentiero delle Orobie Orientali - szlak alpejski prowadzący przez Wschodnią i Centralną część Alp Bergamskich, przyciągający każdego lata setki turystów. Średnia wysokość 2100 - 2200 m n.p.m., maksymalne przewyższenie 2712 m n.p.m. Fascynujący trekking wśród różnorodnych krajobrazów i najwyższych szczytów. Taki opis możecie znaleźć w przewodnikach. A co z Sentiero delle Orobie zapamiętamy my?
Bezludne kilometry szlaków, szczyt Pizzo di Coca, dreszcz adrenaliny na Pizzo del Becco, świstaki i koziorożce, drinki z lodem na wysokości ponad 2000 m n.p.m., grad o średnicy 1 cm, wychodzenie przez okno ze schroniska, plecaki wypełnione ołowiem oraz niezapomniane... mielonki z Biedronki.

Poprzedni post zakończyliśmy w Valbondione skąd wyruszamy na szlak. Plan naszej wyprawy obejmuje przejście znaczącej części Sentiero delle Orobie: od Schroniska Coca do Gemelli, z wejściem na najwyższy szczyt Alp Bergamskich Pizzo di Coca (3050 m n.p.m.) oraz szczyt Pizzo del Becco. Mamy na to cztery i pół dnia.


Practical tips:
Przygotowując plan trekkingu znalazłam świetną stronę internetową (również w języku angielskim, na której znajdziecie wszystkie niezbędne informacje:
- przebieg szlaku (mapki i czasówki)
- opisy poszczególnych fragmentów terkkingu
- informacje o schroniskach
Central-Eastern orobie trail

Polecam również mapę: Alpy Orobie - mapa



Szlak do schroniska Coca

Na szlak wychodzimy po 13:00. Akurat w największy upał. Po wylądowaniu mamy na sobie jeszcze długie spodnie - w sam raz na taką pogodę. Gdy tylko wchodzimy w las przebieramy się w krótkie spodenki, ale to wcale nie znaczy, że czujemy się komfortowo. Słońce grzeje niemiłosiernie, powietrze stoi, ziemia paruje. Nie pomaga fakt, że na plecach dźwigamy cały dobytek - śpiwory, raki, ubrania oraz jedzenie na 5 dni (w tym ze dwa kilogramy chleba, kilkanaście konserw, kabanosy i dwa dziesięciopaki batonów). 
Jak to mówią: "przezorny zawsze ubezpieczony".


Z takim dobytkiem idziemy jak karawana - noga za nogą i wciąż pod górę. Pot leje się po twarzy, plecaki nie ważą już kilkanaście kilogramów, ale kilkadziesiąt, widoki w dolinie nie zachwycają, nawet zdjęć nie robimy (bo oszczędzamy baterię na kolejne dni).
Ale nie zniechęcamy się - pierwszy dzień w górach zawsze jest najtrudniejszy.

Wreszcie dochodzimy do schroniska. Ponieważ wcześniej zrobiliśmy rezerwację, już na nas czekają i witają nas po imieniu. Jest naprawdę miło.
Do czasu aż uświadamiamy sobie jaki standard mają schroniska w Lombardii. Dostajemy pokój wyłącznie dla nas dwoje, na łóżkach świeża pościel, pod prysznicem ciepła woda, w łazienkach mydło. Oczywiście prąd do dyspozycji i możliwość wykupienia pełnego wyżywienia - śniadanie + obiadokolacja z przystawkami i winem.

Patrzymy z politowaniem na nasze śpiwory, konserwy i powerbank - ok 7 kg towaru nieśliśmy na darmo...

Schroniska Mario Merelli al Coca



The hut has been recently dedicated to the mountaineer Mario Merelli, who perished in these mountains in January 2012. It is located at an elevation of 1891 m in one of the wildest and most stunning spots in the Orobian alps, close to the “Giants’ Bowl”, where the highest peaks of the range are found (Coca Peak, 3050 m, Redorta Peak, 3037 m). Many climbing routes are possible, as well as reaching the Lupo glacier and the Corti hut (unmanned) through the Coca pass.
The hut was built in 1919 on a project of the engineer and mountaineer Luigi Albani, and it is owned by the Bergamo section of the Italian Alpine Club (CAI). It was initially dedicated to 11 members of the clubs who died in WWI. In 1957 the hut was expanded to 60 beds and electricity was installed.

Na kolację zamawiamy makaron z pesto a wieczór spędzamy grając w karty i obserwując spokojne życie mieszkańców schroniska. Prowadzi je rodzina z dwiema córeczkami i niesfornym psem. A może rzucić by to wszystko i zostać na zawsze...

Idziemy spać wcześnie - jutro zdobywamy Pizzo di Coca.

Przydatne linki:
Opis szlaku - Szlak 301
Strona schroniska - Rifugio Mario Merelli al Coca

1 komentarz:

  1. Mega!!! Jadę za tydzień. Bardzo mi się to przyda.
    A czy można jakieś zestawienie cen biletów na busy i noclegi?
    Jak jest z namiotem, można znaleźć jakieś bezpieczne miejsce gdzieś? Co jakby się nie chciało nocować w schronisku?
    :)

    OdpowiedzUsuń

Polecane posty

Wspomnienia z Dolomitów (sierpień 2016) - Tre Cime di Lavaredo i Monte Paterno

Tre Cime di Lavaredo - potężne turnie stojące samotnie w masywie Dolomiti di Sesto. Widok na nie od strony północnej należy do najbardzie...